Poczta

Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie.



Kilkanaście dni temu dostałem bardzo pozytywną wiadomość:
- Dotarła!!! Dzięki. Jeszcze nigdy nie dostałam kartki z tak daleka.
Znajomi często pytali mnie, i wciąż pytają czy mam możliwość wysyłania poczty ze Stacji. Owszem czysto teoretycznie możliwość taka istnieje. Teraz kilka słów o tym jak wygląda to w praktyce.


Podstawą funkcjonowania poczty na naszej stacji są turyści, ponieważ to głównie oni chcą wysyłać kartki pocztowe do swych rodzin i znajomych z Antarktyki. W związku z tym jesteśmy przygotowani na odbiór i wysyłkę poczty. W okresie letnim, czyli turystycznym jednocześnie sprzedajemy kartki pocztowe. Pieniądze w ten sposób pozyskane są nam potrzebne do późniejszych ewentualnych zakupów np. warzyw i owoców jeśli tylko nadąży się taka okazja. Zebrane kartki odbierane są przez ekipę z Chilijskiej stacji Frei. Najczęściej odbywa się to przy okazji lotów śmigłowca. Kartki trafiają na stały ląd do Punta Arenas w Chile skąd wysyłane są w Świat. Cała procedura trwa różnie, zależnie od tego ile zajmie przesłanie listów czy kartek z Antarktyki do Chile. Z doświadczeń naszej wyprawy wynika, że średni czas od wysłania do dotarcia kartki do adresata to półtorej do dwóch miesięcy. Przyznać trzeba, że dość szybko. Niestety w drugą stronę poczta działa zdecydowanie gorzej. Niektóre listy, czy przesyłki dotarły do nas dość szybko, bo w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Jednak duża ich część nie dotarła. Zdarza się, że listy docierają na stację po pół roku, roku lub latach kilku. Co się z nimi dzieje w tym czasie i gdzie się zapodziewają? Nikt tego nie wie. Poczta nie idealna, ale zważywszy na odległość i specyfikę fajnie, że można komuś zrobić i taką niespodziankę.


Dzisiejszego dnia na stację zawitał Chilijski śmigłowiec. Zostaliśmy kilka dni wcześniej uprzedzeni o jego wizycie. Była to ostatnia za naszej kadencji okazja na wysłanie pozdrowień z Antarktyki za pomocą tradycyjnej kartki pocztowej. Niestety, załoga nie przywiozła nic dla nas. Zatem jeśli ktoś oczekiwał na list z Polski, to cóż... Pewnie odbierze go kolejna wyprawa, gdy my będziemy już w swoich domach, bądź kolejnej życiowej podróży.

 
Dotarła!!! fot. A. M.

Komentarze