Nie życz mi stu lat, lecz tysięcy ptaków
Śpiewającego skowronka na starość i w ogrodzie szpaków
Derkacza, czajki, rycyka na łące, a obok sarny się pasącej
Życz głosem pójdźki zmąconej ciszy w wierzbie głowiastej
Życz stada żurawi, na bagnie daleko za miastem
Kaliny z białym kwiatem wiosennym za oknem,
I malwami, gdy w majowym deszczu moknę
Zielononóżki grzebiącej po podwórzu za owadami,
Życz dużego ogrodu, gdzie będę znikał godzinami
Ciepła stron południowych, i Antarktycznego mrozu
Tej przystani bezpiecznej w archipelagu snów,
Werandy jedynej z krzesłem bujanym
Gorącej czekolady łykiem
I książką niekończących się opowieści
Przyrodniczych wspomnień wśród tej jedynej, której nie zapomnę.
Tekst własny

Komentarze
Prześlij komentarz