Noc

Nocą słyszę myśli, tak starannie stłumione za dnia.
W nocy wszystko wydaje się banalnie proste do osiągnięcia.




Niewiele jest naprawdę cichych i spokojnych nocy. Nawet na Antarktyce potencjalna ciszę i możliwość delektowania się nią coś zakłóca. Przynajmniej, jeśli mowa o stacji. Owszem na Demayu cisza jest wszechogarniająca. Jednak stacja rządzi się nieco innymi prawami. Wychodząc przed budynek prócz uspokajającego szumu zatoki słyszysz także dźwięk pracujących agregatów na hali. I bardzo dobrze, że pracują, ponieważ dają prąd, a to znów podstawa wszystkiego.
Jednak nie ma ciszy absolutnej.


Ale nie minionej nocy. Ona była zupełnie inna i wyjątkowa pod wieloma względami. Wszystko ucichło. Przestały pracować agregaty. Nie było prądu, nie było ogrzewania, nie było światła i szumu anteny dzięki której mamy sygnał internetowy i łączność ze światem. Ucichło wszystko, nawet wiatr nad zatoką raczył się uspokoić. Można było przez tą jedną wyjątkową noc podziwiać gwiazdy na niebie bez skażenia światłem. Można było wsłuchać się w spokojne falowanie wód zatoki, obijające się monotonnie o brzegi wyspy. Bez hałasów. Cisza. Spokój. Niczym mantra brzmi zatoka, a my kontemplujemy każdą kolejną wyjątkową chwilę.


A wszystko to zagwarantowały nam prace techniczne przy wymianie całej rozdzielni na stacji. Panowie ciężko pracowali, aby wszystkim żyło się lepiej w tych Antarktycznych warunkach. A tym samym zagwarantowali nam jedną, jedyną i niepowtarzalną noc pełną emocji.
Emocji jakże odmiennych, emocji płynących z ciszy.



Komentarze