Zmiany to proces, poprzez który przyszłość wchodzi w nasze życie.
Alvin Toffler
Wracając
z płetwonogich przyszło nam czekać nieco dłużej na możliwość
odbioru przez zodiaka z Copy. Normalnie przy takich warunkach
pogodowych przepłynęli byśmy łódką lagunę przy lodowcu
Ekologii. Problem w tym jednak, że oba środki transportu znajdowały
się po przeciwnej stronie laguny. Zatem przyszło nam oczekiwać na
zodiaka, a ten miał wyruszyć za około godzinę.
Nie był to dla nas stracony czas, nawet powiem więcej, były to wyjątkowe chwile. Mieliśmy rzadką możliwość prowadzić obserwację polującego lamparta morskiego. Ssak podpływał do pluskających się przy brzegu pingwinów białobrewych. Ptaki nie spodziewające się zagrożenia przebywały Liano Point, na zmianę żerując blisko brzegu, albo susząc pióra w promieniach słońca. Lampart przypuszczał kilka ataków, a po każdym z nich zobaczyć można było wynurzający się pysk drapieżnika, trzymający pingwina. Czasem udawało się wyrwać z obięć śmierci jakiemuś pingwinowi, uciekał on wtedy w popłochu na brzeg, wyskakując z wody niczym strzała. Nie wszystkie jednak pingwiny miały tyle szczęścia, stając się obiadem dla chyba najsprytniejszego z Antarktycznych podwodnych łowców. Obserwacje scen polowania, walki i ewentualnej ucieczki z pyska ssaka były dla nas bardzo pozytywnym doświadczeniem. I niewątpliwie umiliły długi czas oczekiwania na przypłynięcie ekipy ze stacji.
Popołudniem
wybrałem się jeszcze na pingwinisko, oraz fragment plaży w
kierunku lodowca Ekologii. Dokończenie liczenia ssaków płetwonogich
było jednym z celów. Kolejnym było zobaczenie co dzieje się na
samym pingwinisku, ponieważ przez ostatni tydzień nie miałem
możliwości tu być. Ogarnął mnie wewnętrzny niepokój, kiedy
zobaczyłem, że pingwiniska są zupełnie puste. Ostała się jedna
niewielka grupka młodych pingwinów Adeli. Czas szybko ucieka i
chyba najwyższa pora przyzwyczaić się do zmian jakie tu się
wydarzyły.
Komentarze
Prześlij komentarz